Ksiądz Jan pojawił się w kościele pw. św Franciszka w ostatnią niedzielę sierpnia 2017. Opowiadał o trudach pracy w swojej parafii na Madagaskarze - wyspie, w zachodniej części Oceanu Indyjskiego, u południowo-wschodnich wybrzeży Afryki. Mówił o potrzebach ludzi mieszkających w najuboższych rejonach wyspy, rodzinach którymi się opiekuje, zwyczajach życia codziennego, planach misyjnych. Potrzebował wsparcia finansowego i modlitwy – dla dzieci i młodzieży ze swoich misji. Uczniowie klas VI i VII naszej szkoły odpowiedzieli na apel księdza misjonarza.
W ramach zobowiązań z okazji Dnia Patrona w klasach zebrano ok. 700 zł i taką kwotę chcieliśmy wręczyć misjonarzowi na spotkaniu w październiku. Do spotkania jednak nie doszło, ponieważ na terenie tej misji wybuchła epidemia dżumy i w związku z obostrzeniami sanitarnymi ksiądz, po zakupieniu lekarstw musiał wracać na Madagaskar. Pieniądze przekazaliśmy przelewem i zostały wykorzystane właśnie na zakup potrzebnych leków.
Kilka miesięcy później Caritas naszej szkoły również postanowił pomóc podopiecznym misji na Madagaskarze i przeznaczył na pomoc dochód z kiermaszu świątecznego (sprzedaży ciast, ozdób i kartek świątecznych przygotowanych własnoręcznie przez naszych uczniów i ich rodziców). Tym razem zebraliśmy 800 zł i pieniądze te także zostały przekazane na ręce księdza.
Ksiądz Jan przyjeżdża często do Polski, bo w naszym kraju prowadzi kwestę na rzecz misji i potrzebujących rodzin. Jest zresztą naszym krajanem, pochodzi ze wsi oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów od Krasnegostawu. W stałym kontakcie mailowym z nim pozostaje p. Teresa Laskowska, która koordynuje wszystkie działania charytatywne w naszej szkole związane z pomocą dla Madagaskaru. Mamy nadzieję, że przy jakiejś nadarzającej się sposobności - uda się zorganizować spotkanie księdza Jana z naszymi uczniami.
W jednym ze swoich maili ks. Jan pisze:
„Każde przedsięwzięcie (misyjne także) wymaga nakładów także i pieniężnych. Dlatego, miedzy innymi rozprowadzam książki. Dzięki czemu mogę kontynuować prace w moim dystrykcie. Wśród wielu wydatków osobistych uwzględniam (1) - pomoc dla rodzin, które borykają się z kłopotami związanymi z nauka swych dzieci. W Polsce znana jest akcja misyjna „ Adopcja na odległość” – jakaś rodzina, czy jakaś grupa decyduje się na wpłaty 45 zł (10 euro) miesięcznie dla jakiegoś konkretnego dziecka (…) Większość tej sumy idzie na opłacenie czesnego. Reszta na zakup zeszytów..(2) – Zakup lekarstw w jakimś nagłym wypadku. Niekiedy opłacam posiłek południowy, jeśli dziecko jest zmuszone pozostać w szkole, bo dom jego odległy jest o kilka kilometrów. Nie nastawiam się na wielkie akcje, bo będąc zdanym tylko na własne siły nie dałbym rady realizować je. Wspólpraca z wolontariatem miejscowym, nawet jesli istnieje, wymaga kontroli na każdym niemal kroku.”
Poniżej, przekazujemy na ręce całej naszej szkolnej społeczności bożonarodzeniowe życzenia świąteczne, wiadomość mail, którą otrzymaliśmy od ks. Jana tuż po świętach oraz kilka zdjęć osób, do których trafiła pomoc.
Treść maila i zdjęcia udostępniamy za zgodą osób zainteresowanych.
"Boże Narodzenie na Madagaskarze
Wszystkie święta oficjalne, jakie istnieją w kalendarzu liturgicznym Kościoła katolickiego na Madagaskarze biorą swój początek XVIII wieku, kiedy to wiara katolicka przyniesiona przez pierwszych misjonarzy zaczęła umacniać się dzięki przychylnej administracji państwowej. Jednak pierwszymi siewcami byli również ci, którzy przybywali, jako „colons” – kolonialisci. To im zawdzięczamy niektóre elementy Święta Bożego Narodzenia istniejące do dziś, np.: choinka, postać św. Mikołaja. Istnieje jednak znaczna różnica w samym świętowaniu. Nie wiem komu należy zawdzięczać wybór elementu duchowego nad elementem stołu (potrawa). Być może zafascynowanie głęboka mądrością przodków ukazało kierunek, który miał połączyć świętowanie Europejczyków i nowych chrześcijan autochtonów.
Przygotowanie do świat rozpoczyna się od momentu Adwentu. Jeżeli kościół jest własnością kilku, a nawet kilkunastu wiosek to poszczególne miejscowości przygotowują tzw. „tableau vivant”(fr.) historie narodzin Zbawiciela: miejscowi w postaci teatru, zamiejscowi w pieśni.
W przeddzień Bożego Narodzenia (dzień wigilijny), przedstawiciele poszczególnych wiosek udają się na miejsce modlitwy. Niestety tylko najbardziej wytrwali (odległość do kilku – kilkudziesięciu kilometrów) decydują się na podróż (zawsze na piechotę). Pozostali chrześcijanie gromadzą się w domu modlitwy, jakim dysponuje wioska i tam pod przewodnictwem jednego z nich uczestniczą w liturgii słowa przeplatanego pieśniami. Spożywają również komunie św. - w sposób duchowy.
W głównym kościele natomiast trwa cały dzień przygotowanie miejsca: żłóbek w bardzo prostym wykonaniu. Figurki zrobione na kilka dni wcześniej z gliny przez najmłodszych uczestników, choć nie proporcjonalnej wielkości nikomu to nie przeszkadza. Na ścianach umieszczane są liście palmy. W kącie stawia się coraz częściej choinkę. Na niej są umieszczane girlandy, które choć dość drogie można jedna czy dwie kupić u przezornego handlarza. Ponieważ cala uroczystość (czuwanie na cześć przychodzącego Pana) odbywać się będzie nocą odpowiedzialni starają się o zgromadzenie kilku lamp naftowych (nie maja nic, co by nam przypominało lampę europejska). Bardziej przezorni zabiorą ze sobą kaganki. Wszystko rozpoczyna się po kolacji, o którą każdy musi zadbać sam. Nie ma zwyczaju spożywania posiłku na cześć Pana. Nie mówi się o ilości potraw. O jakiejś szczególnej tradycyjnej potrawie. Nic z tych rzeczy. Najważniejsza rzecz, żeby jak najlepiej popisać się przedstawieniem historii narodzin Zbawiciela. W tym są mistrzami. Nawet kilka osób potrafi śpiewać na kilka głosów niekiedy bardzo skomplikowanych w wykonaniu. Poprzez nieustanne ćwiczenie dochodzą do tej umiejętności. Można im tylko pozazdrościć. Większość ubrana jest tradycyjnie tzn. cala swą postać owijają w „lambe” – flanela 2.5 m długości x 1.6 szerokości. Utrzymuje ciepło i przykrywa ubranie niekonieczne świąteczne. Ono z kolei ukaże swe oblicze w dniu następnym. Bedzie istny pokaz mody (nie mam na myśli tej z Paryża). Czas trwania I części od naszej godz. 7.00 do 10.00
Następnie II cześć , Msza św. , jeśli jest obecny misjonarz. Ta tez trwa ok. 2 godziny. Nikomu to nie przeszkadza, bo przecież to jest „czuwanie”. Podczas Mszy św. na rozłożonych matach umieszczane są dzieci. Te najczęściej śpią snem sprawiedliwego. Obudzą się na cześć III, która zaraz rozpocznie się po Mszy św. Podczas Mszy św. biorą czynny udział ci, którzy potrafią czytać. W zasadzie nigdy ks. nie czyta ani I-go czytania ani II-go. To należy do świeckich. Podobnie jest z modlitwą powszechną. Jeśli jest olbrzymia ilość ludzi pomagają tez przy rozdawaniu Komunii św. Komunia św. jest przyjmowana zwykle na rękę. Jedynie staruszkowie pamiętający czasy kolonii pozostają wierni dawnemu zwyczajowi przyjmowania Komunii na rękę. Po skończonej Mszy czas na kawę, która rozdaje się w maleńkich metalowych kubkach. Prawdziwa bez domieszki kukurydzy czy palonego ryżu (niszczy wątrobę). Następnie cześć III – popisy chórów rodzinnych. Kiedy większość uczestników śpi tu i ówdzie pozostali dają spokój i do zobaczenia w dzień Bożego Narodzenia. Bedzie jeszcze czas dla tych, którzy nie zmieścili się w czasie.
Boże Narodzenie. Od samego rana, sprzątanie kościoła. Gdzieś ok. godz. 8.00 czasu europejskiego (na głos 3 dzwonu) rozpoczyna się główna uroczystość Bożego Narodzenia. I tutaj można ujrzeć nowe oblicze podejścia do świętowania. Wszyscy bez wyjątku (może jedynie poza księdzem) powyciągali z toreb swe najpiękniejsze stroje. Patrząc na zgromadzonych naprawdę ma się poczucie chwili szczególnie wyjątkowej. Skąd ta różnica? Wczoraj było tylko czuwanie na cześć mającego się narodzić. Dziś natomiast świętuje się przybycie, obecność Zbawcy. Stad ta różnica w stroju. Oprawa Mszy św. – procesja do ołtarza przedstawicieli poszczególnych organizacji krokiem tanecznym trwa dość długo. Śpiew donośny gromadzi koło kościoła tych, którzy są na drodze poszukiwań i nie mają jeszcze odwagi wejść do środka. Przyjdą jednak, kiedy nastąpi moment tacy, aby wrzucić swój dar. Do dziś nie mogę zrozumieć, co nimi kieruje, aby być uczestnikiem zwyczaju tacy. „Chwałą na wysokości Bogu” śpiewaną w połączeniu z gestem ciała – najczęściej rąk przez wybrane, najbardziej uzdolnione dzieci. Czytania przygotowane – zrozumiale do wszystkich. Moment Ewangelii – wejście z Biblia w procesji – niekiedy rozciągnięte do granic możliwości – chodzi tu raczej o ukazanie, ze jest Gościem najbardziej godnym tego spotkania. Homilia musi dać zrozumienie, że to jest nie tylko przypomnienie, ale jak najbardziej realne narodziny Zbawcy. To, co działo się ileś tam lat temu dzieje się również na naszych oczach. Dlatego pokarm stołu w rozumieniu polskim zamieniono na pokarm na stole duchowym w myśl mądrości przodków „ny fanahy no mahaolona” – Dusza stanowi o człowieczeństwie. Wierze śpiewanej. Modlitwa powszechna śpiewaną. Taca: w procesji podchodzą do ołtarza ofiarujący. Nie mamy tutaj zwyczaju chodzenia z taca. Ofiarowanie to moment gdzie wraz z kapłanem podchodzą do ołtarza poszczególne grupy, wioski, rodziny z darami i składają u stop ołtarza. Po Mszy św. będą one wystawiane na sprzedaż. Dochód najczęściej jest przeznaczany na utrzymanie, remont... kościoła. W czasie ogłoszeń każda wioska składa dar w rożnej postaci (obecnie najczęściej w postaci koperty) głównym organizatorom uroczystości. Po obiedzie kolejna część – popis chórów. Trwa to zazwyczaj do wieczora. Zamiejscowi zaraz po posiłku południowym wracają do swych wiosek. I w taki to sposób obchodzone jest Święto Bożego Narodzenia na Madagaskarze.
Padło pytanie w e-mailu. Jakie potrawy...? W wigilie jadłem rano 4 małe placki ryżowe + kawa. W południe ryż z 2 rybkami upieczonymi na oleju tzw. – „foriry” + woda ryżowa przegotowana - przepalanka. Wieczorem ryz z ugotowanymi warzywami: „voapoa” wielkości małego pomidora o smaku gorzkim i kilka strąków ostrej papryki, do popicia woda ryżowa. W Boże Narodzenie rano: placki ryżowe, w południe ryż z groszkiem zielonym, wieczorem ryż jarzyną ( courgette ugotowane w wodzie).
Serdecznie pozdrawiam. Miał ten artykuł być na sobotę, ale cyklon spędził mnie do domu nieco wcześniej niż przewidywał program. W tej chwili jesteśmy w oczekiwaniu na nadchodzący cyklon. Poprzedza go dużo deszczu. Zostały wstrzymane lekcje w szkołach. Zawieszona komunikacja samochodowa."
Zostańcie z Bogiem.
Ks. Jan MSF z Madagaskaru.